Sunday, September 9, 2007

KRAINA PRAWNICZYCH UROJEŃ


KRAINA PRAWNICZYCH UROJEŃ
Z PROF. BOGUSŁAWEM WOLNIEWICZEM ROZMAWIA JERZY PAWLAS
– W ciągu ostatnich dziesięciu lat przestępczość wzrosła dwuipółkrotnie. Zaledwie kilkanaście procent skazanych trafia do więzienia. 40 procent gwałcicieli dostaje wyroki z zawieszeniem. Nic więc dziwnego, że większość społeczeństwa domaga się zaostrzenia kar i przywrócenia kary śmierci. Tymczasem prezydent wetuje próbę zaostrzenia odpowiedzialności karnej. Jak skomentować tę absurdalną sytuację?

– Mamy do czynienia z głębokim rozdźwiękiem między systemem prawnym państwa a świadomością prawną społeczeństwa. Nasz system prawny zaczyna funkcjonować w jakiejś rzeczywistości wirtualnej, w krainie prawniczych urojeń. Z zadziwiającym fanatyzmem forsuje się w nim coś, co można by określić jako prawniczy laksyzm – wiarę, że społeczeństwo można naprawić przez rozluźnianie rygorów prawnych. Jest to nowa postać myślenia utopijnego, które wciąż żyje, mimo krachu komunizmu.

– A jednak reprezentacja parlamentarna społeczeństwa tak właśnie postępuje, nie stanowiąc prawa w jego interesie – co jest paradoksem demokracji.

– Bo i parlament, i do pewnego stopnia również samo społeczeństwo obracają się w owej wirtualnej rzeczywistości. Gdyby było ono faktycznie tak rygorystycznie nastawione, jak na to wskazują sondaże, to pierwsze wybory zmiotłyby tych parlamentarzystów ze sceny politycznej.

– W 1997 roku przeciwko zniesieniu kary śmierci głosowało 162 posłów, w tym 37 postkomunistów – więc jednak kara główna wywołuje kontrowersje?

– Widać niektórzy posłowie zachowali jeszcze zdrowy rozsądek i słusznie uznają karę główną jako zawias, na którym jest zawieszony cały system prawa karnego. Kara główna stabilizuje ten system, nadaje mu właściwy poziom surowości. Z dużą sympatią patrzyłem na poczynania ministra Kaczyńskiego, zmierzające do zaostrzenia kodeksu karnego, ale uważam, że to niewiele da. Dopiero kara główna nadaje systemowi prawnemu właściwą powagę i siłę.

– Państwo niedostatecznie chroni obywatela, nie zapewnia mu bezpieczeństwa – jednak gwarantuje życie przestępcy. Kto jest zatem ważniejszy – kryminalista czy tak zwany zwykły obywatel?

– To, że prawo pilnie baczy, by przestępcy nie stała się krzywda, a ofiarą przejmuje się mało – stanowi część owej wirtualnej rzeczywistości, w której ono dziś żyje. Przyczyną jest z gruntu błędna filozofia prawa. Jej zwolennicy mają się za oświeconych, a społeczeństwo – za ciemne. Chcą je więc ucywilizować. Na tym polega utopia i jej arogancja. Prawnicy chcą nam urządzić lepsze życie według swoich wyobrażeń. Te poglądy są wśród nich niemal powszechne – na wydziałach prawa i w sądownictwie.

– Zarówno wzrastająca liczba, jak i brutalizacja czynów przestępczych, utwierdza przekonanie społeczeństwa o konieczności stosowania kary śmierci. Tymczasem jej zwolenników posądza się o wszystko, co najgorsze.

– Prawnicy nie liczą się z pewnym ważnym faktem metafizycznym: że zło jest dynamiczne. I to bardziej niż dobro. Prosty przykład, jeden złośliwy łobuz w klasie wystarczy, by zdezorganizować całą lekcję, a jeden poprawnie zachowujący się uczeń klasy nie zorganizuje. A nasi prawnicy wydają się być zdziwieni, że rośnie ilość i brutalność przestępstw. Prawo musi się opierać na trafnej filozofii człowieka – ma przecież regulować jego zachowania społeczne. Miłosz mówi za świętym Mateuszem, a ja tylko za nimi powtarzam – są ludzie z dobrego nasienia i ze złego nasienia. Tymczasem prawnicy wierzą, że wszyscy są z dobrego, a tylko warunki czasem nie sprzyjają jego kiełkowaniu.

– To wizja deterministyczna, wykluczająca przyjętą obecnie moralność sytuacyjną?

– Jestem przekonany, tak jak Schopenhauer, że charakter jest wrodzony i nic go nie zmieni. Nie wiadomo jednak z góry, kto jest z jakiego nasienia. O każdym zatem przyjmujemy, że jest z dobrego, dopóki swoim czynem nie pokaże, że jest inaczej. A wtedy koniec.

– To nie można wychowywać, resocjalizować?

– Wychowuje się dzieci w domu rodzinnym, trochę w szkole. Tak zwana resocjalizacja więzienna jest kompletną fikcją. Bardzo trafnie ujął kiedyś sprawę minister Kaczyński, stwierdzając, że jedyną funkcją resocjalizacyjną więzienia jest to, żeby ten, kto już raz tam był, nigdy nie chciał tam wrócić.

– Czy są zbrodnie, za które sprawiedliwą karą jest kara śmierci, a jedyną odpowiedzialnością – eliminacja ze społeczeństwa?

– Są czyny, które przekraczają granicę człowieczeństwa. Kto ją przekroczy, traci swe prawo do życia – sam je przekreśla. W Księdze Rodzaju czytamy – co do ludzi, upomnę się o życie każdego u bliźniego jego. Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego – bo człowiek został stworzony na obraz Boży. Toczy się obecnie proces tej upiornej trójki, która utopiła w Wiśle małego chłopca. Przeszkadzał matce w samorealizacji. Jaka inna kara może być tu właściwa, niż główna? Jest ona nieodwracalna i taka ma być! Tylko przez jej nieodwracalność wyraża się nasze nieodwracalne potępienie takiego czynu.

– Jeżeli ludzie mogą się zabijać, zostają naruszone podstawy organizmu społecznego. Ktoś, kto targnął się na cudze życie, stawia się poza społeczeństwem i powinien ponieść adekwatne konsekwencje?

– To jest fundamentalny warunek współżycia społecznego, czego nasi prawnicy nie chcą pojąć w swym dziwnym zaślepieniu lub nie mogą. Społeczeństwo dobrze czuje, że na samowolę, na zło ludzkiej natury, muszą być nałożone kagańce – i to twarde. W sondażach respondenci często uzasadniają potrzebę kary głównej przede wszystkim poczuciem sprawiedliwości. Dla tego, kto popełnia nieludzki czyn, nie ma już miejsca wśród ludzi – i to na zawsze. To mówi nam elementarne, nieskażone poczucie sprawiedliwości, a na nim opiera się cały system prawny. I tę podstawę prawa prawnicy starają się zrujnować. Mówiąc za świętym Tomaszem – jest to corruptio legis, zepsucie prawa.

– Zniesienie kary śmierci oznacza właściwie zakwestionowanie moralności i odpowiedzialności. Także degradację człowieka, który staje się bytem nieokreślonym, działającym pod wpływem otoczenia, emocji. Liberalne prawo czyni człowieka nieodpowiedzialnym, co chyba nie jest korzystne dla społeczeństwa?

– To prawda – liberalna filozofia czyni z człowieka istotę nieodpowiedzialną za swe czyny. Nie w człowieku dopatruje się ich źródła, lecz w okolicznościach, które go rzekomo do nich zmusiły. To jest właśnie główna idea tych, których nazywam prawniczymi laksystami, tych rozluźniaczy rygorów prawa. W przeciwieństwie do nich, rygoryści traktują człowieka jako istotę rozumną i wolną – zrobił, bo chciał. A to, że zrobił tak, a nie inaczej, pokazuje, z jakiego jest nasienia.

– Czy kara śmierci jest moralnie godziwa i dopuszczalna?

– Zostało powiedziane – kto przelewa krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego. Przykazania Boże są chyba godziwe? Niech więc ci, co kwestionują moralną dopuszczalność kary głównej, odniosą się najpierw do najstarszego i najpierwszego z Bożych przykazań, zanim zaczną narzucać nam jej namiastkę – karę dożywocia. Jest ono w ogóle fikcją, bo co to za dożywocie, skoro po iluś latach można być z niego zwolnionym? Odwoływalna kara nie wyraża nieodwołalnego potępienia czynu.

– Czy widzi pan możliwość przywrócenia kary śmierci? Abolicjoniści powołują się na Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka, która gwarantuje, że nikt nie może być skazany na karę śmierci w czasie pokoju.

– W tej konwencji widać, jak wewnętrznie niespójne jest stanowisko laksystów. W czasie pokoju nie wolno stosować kary głównej, a w czasie wojny można? A to dlaczego? Czemu wojna miałaby tu usprawiedliwiać inne postępowanie? Mimo woli sami przez to ograniczenie przyznają, że, także ich zdaniem, kara śmierci odstrasza.

– Czy społeczeństwo stać na humanitaryzm abolicjonistów? Przecież jest ono z natury rzeczy bardziej narażone na agresję przestępców niż elity polityczne.

– Społeczeństwo fortyfikuje się – zakłada kraty do drugiego piętra, drzwi pancerne, ogradza całe dzielnice i obstawia ochroną. Tak działa laksystyczny system prawny. Dlaczego się go toleruje? – trudno pojąć. Najważniejsze dotąd badania amerykańskie I. Ehrlicha wskazywały, że jedna egzekucja rocznie więcej, to siedem zabójstw mniej. Głównym argumentem za utrzymaniem kary głównej jest jednak nie jej społeczna użyteczność, lecz ludzkie poczucie sprawiedliwości. System prawny, który temu poczuciu usiłuje się przeciwstawić, nie może dobrze funkcjonować, bo niszczy to, na czym jedynie stoi – świadomość prawną społeczeństwa.

**********
Bogusław Wolniewicz jest profesorem filozofii na Uniwersytecie Warszawskim, do 1998 roku kierownikiem Zakładu Filozofii Religii w Instytucie Filozofii UW

1 comment:

Plato said...

Szanowny Pan Profesor z pewnością nie jest najlepszym płatnikiem
wadzy - tak, jak to czytelnie ujął pewien prominentny osobnik, będący jej wykonawcą.
No, bo jak inaczej da się to pojąć ?
Drugie wyjaśnienie, to że dopuszczamy do jej wykonywania kauzyperdów litery prawa - którzy "zapominają" kto jest jego suwerenem.
Ale, to wychodzi - na pierwsze.